no tak się przyjęło, że dziewczynki na różowo, a chłopców na niebiesko, ale - co ciekawe - nie wszędzie tak jest! moja siostra mieszka w Krakowie, ma dwuletnią córeczkę i oczywiście mała sporo chodziła w różach; i zawsze gdy miała na sobie różową kurteczkę albo płaszczyk ludzie mówili "jaki śliczny chłopczyk"; a jak siostra rodziła w Krakowie drugą córkę, to dostała na rękę taką bransoletkę (dziecko ma taką samą, płeć, nazwisko matki, data urodzenia), to ta bransoletka była niebieska - różowe dostawali chłopcy, więc całkiem odwrotnie niż u nas